sobota, 3 października 2015

Sałatka z brokułami

Dzisiaj przychodzę do Was z przepyszną sałatką brokułową, która się świetnie prezentuje!
Bez zbędnego gadania:

Sałatka z brokułami:

Składniki:
Jeden brokuł,
4 pomidory,
3 jajka,
Mały jogurt naturalny, 
Ząbek czosnku,
Kilka czarnych oliwek,
Przyprawy do smaku.

Przygotowanie:
1. Wcześniej gotuję brokuł na parze i jajka by ostygły.
2. Przygotowuje sos czosnkowy: do jogurtu dodaje zmielony czosnek, doprawiam solą i pieprzem.
3. Kroję w kostkę dwa pomidory, wkładam do misy, na to układam kilka oliwek przekrojonych na pół, a na to pokrojone w ćwiartki dwa jajka. 
4. Układam jeszcze raz na to pomidory, oliwki i jajka.
5. Na samą górę układam brokuły.
6. Wszystko polewam sosem.
                                                              PYSZNOŚCI!

Oczywiście "na dole" może być co tylko chcecie, ja robię często wersję z ogórkiem, pomidorami i jajkiem. Eksperymentujcie! 






Smacznego :)


Po przeczytaniu tego wpisu schudniesz raz na zawsze

PO PRZECZYTANIU TEGO POSTA SCHUDNIESZ RAZ NA ZAWSZE

Brzmi apetycznie, prawda? Niestety, muszę Cię ściągnąć na ziemię- nie schudniesz.
Przecież to nie ja za Ciebie wsiądę na rower, to nie ja za Ciebie pójdę biegać, nie ja za Ciebie zjem marchewkę zamiast batonika. ZROBIĘ TO ZA SIEBIE. I Ty też powinieneś.

Z moim odchudzaniem zawsze bywało różnie, raz byłam szczuplutka, ćwiczyłam, trzymałam dietę, później tyłam. Jak byłam szczupła to było wszystko w porządku, a jak miałam kilka kilogramów więcej, to najchętniej bym nie wychodziła z domu, bo przecież nikt mnie nie może oglądać w takim stanie. Nie wątpię, że ogromny wpływ na nasze nastawienie mają media, ja niestety bywam na nie bardzo podatna, ale na szczęście jestem tego świadoma.
Zawsze miałam cel typu "do wakacji będę ważyła 55kg", "do urodzin będę miała płaski brzuch"- udało mi się tylko raz osiągnąć cel "do wakacji"- a po wakacjach znowu tyłam jak niedźwiadek. 

No dobra... Skoro nie tak, to jak? 
Przede wszystkim musimy zaakceptować siebie bez względu na wagę. Ja aktualnie mam kilka nadprogramowych kilogramów, co więcej, niedawno temu osiągnęłam moją najwyższą wagę. Przestałam się ważyć. Zaczęłam się ruszać, nie dla sylwetki- DLA ZDROWIA. Nie mam wyrzutów sumienia gdy nie zrobię danego dnia treningu, kiedy mam ochotę wychodzę na rower, a nawet zaczynam biegać! To jest mój wielki sukces, nienawidziłam tego najbardziej, podziwiałam ludzi, którzy biegają bo dla mnie to były katusze. Aktualnie zaczynam to coraz bardziej lubić bo widzę postępy! I to mnie najbardziej w tym wszystkim cieszy. 

A dieta?
Kilka osób które mnie nie widziały od dłuższego czasu powiedziały mi, że przytyłam- mają rację. Ale też kilka osób, które mnie widzą nieco częściej mówią, że chudnę. Pytają na jakiej jestem diecie, bo większość bliskich mi osób wie, że choruję na tarczycę i różnie to ze mną bywało.
Jaką mam dietę?
Nie mam diety. Co nie znaczy, że opycham się słodyczami i niezdrowym jedzeniem. Tak robiłam jak byłam na diecie, śmieszne, prawda? Jak wiedziałam, że nie mogę jeść tyle cukru, tyle fast foodów, to stały się nagle czymś, bez czego nie mogłam żyć. Od rana warzywka, wieczorem słodycze i frytki. Teraz jem to, na co mam ochotę, nadal z chęcią komponuje zdrowe przepisy (które nadal będę wstawiać), przestałam liczyć kalorię, zdarza mi się zjeść coś niezdrowego, ale już nie mam aż takiego parcia, co więcej, nawet słodycze w sklepie przestały mnie aż tak ruszać. Jak chcę, to czasem zjem coś słodkiego, kto mi zabroni? 

Czy pomoże Ci dietetyczka?
Mi pomogła... na miesiąc. Osobiście nie polecam wizyt u dietetyka na zasadzie "ułożę Ci jadłospis i będziesz jadł tylko to co jest na kartce". Porady dietetyków są bezcenne, szczególnie, gdy na coś chorujemy, jednak uwierzcie mi, że na dłuższą metę chodzenie z kartką staje się bardzo męczące, nawet jeśli te posiłki smakują, mi to nic nie dało. Schudłam po miesiącu 3 kg, a później przytyłam 10, bo przecież ja musiałam jeść warzywa, kiedy moja siostra objadała się nutellą.
Teraz nie MUSZĘ jeść warzyw, tylko CHCĘ jeść warzywa, bo przecież je lubię. 


Mam nadzieję, że choć trochę Wam pomogłam. Przestańcie liczyć kalorie, przestańcie liczyć kilogramy czy centymetry! Ja musiałam przenieść się na profil matematyczny, żeby przestać liczyć, taki paradoks- wystarczy mi już matematyka w szkole :)


Chętnie się z Wami podzielę moim planem, który realizuję, by zacząć biegać, dostałam go od Pewnej Pani na forum, której bardzo dziękuję!



Oczywiście modyfikuje go wg. własnych możliwości.
Nie wiem jak Wy, ale ja właśnie ruszam biegać!
Pozdrawiam <3


piątek, 28 sierpnia 2015

Zaprawiamy smaki lata na zime, czyli leczo warzywne

Dzisiaj przed pracą byłam na targu i postanowiłam pozaprawiać troszeczkę warzyw, bo mam mnóóóstwo pomidorów. Powstało aromatyczne i kolorowe leczo warzywne, które jest bazą, gdy będę miała ochotę, ugotuję do niego indyka, kurczaka, ryż, kaszę, rybę... Będzie to mój szybki sposób na obiad w roku szkolnym. Dzisiaj zaserwowałam sobie z ryżem pełnoziarnistym <3




Składniki (na dosyć sporą porcję, ok 10 słoików):


4 czerwone papryki,
Zielona papryka,
Żółta papryka,
Dwie średnie cukinie,
5 małych cebul,
12 średnich pomidorów,
8 średnich ząbków czosnku,
Łyżeczka oliwy z oliwek,
Opcjonalnie odrobina świeżego imbiru,
Przyprawy, w moim przypadku świeża papryczka chili, papryka słodka, papryka ostra, imbir mielony, kurkuma, sól.


Przygotowanie:


1. Pokroić paprykę i cukinię w kostkę, cebulę w talarki i podsmażać na oliwie z oliwek.
2. Sparzyć pomidory, obrać, pokroić (nieważne jak- i tak się rozpadną) i dodać do papryki.
3. Dusić tak przez jakiś czas, dodać czosnku i przypraw.
4. Jeśli będzie dużo wody, podnieść pokrywkę i odparowywać.
5. Przełożyć do słoików i pasteryzować. 


Przepis prosty! 
Życzę smacznego!





Mile widziane są zdjęcia Waszych potraw wykonanych z moich przepisów <3
e-mail: mrosik98@gmail.com

czwartek, 27 sierpnia 2015

Jak się przekonać do wody?

Wczoraj byłam w okolicznej cukierni na deserze i strasznie spodobało mi się jak tam podają wodę, bo przecież jemy oczami.

Ja nigdy nie miałam problemu z przerzuceniem się na picie wody, zawsze wolałam to niż soki, a gazowanych napoi nie mogę ruszyć od dzieciństwa, nienawidzę ich.

Ale dla tych, którzy nie mają tak łatwo z wodą polecam podawanie jej na różne ciekawe sposoby, przecież mamy teraz sezon na owoce, trzeba korzystać!


Wystarczy ulubione owoce zalać wodą, ja dodałam maliny, kilka borówek i plaster cytryny. Można pić tak, lub jak ja, podusić owoce w szklance. WYŚMIENITE! A jakie piękne! <3






niedziela, 23 sierpnia 2015

Bylam w raju pelnym szatanskich maszyn...

Dawno mnie tu nie było, przyznaje bez bicia, praca, praca, wypad nad morze i praca. Od czasu do czasu wpadają jakieś grania na perkusji i tak mi minęły już prawie całe wakacje...

Ale chciałam się z Wami czymś podzielić.
Pisałam Wam, że byłam w Łebie i... pojechałam tam po raz kolejny w te wakacje <3 Tym razem termin był dobrany tak, by załapać się na zlot motocyklowy, który opiszę później.


Łeba to miejsce, w którym się zakochałam... Byłam wiele razy nad morzem (Władysławowo, Sopot, Gdańsk, Pobierowo i wiele innych miast, w których się zatrzymywałam na dłużej). Bardzo podobało mi się w Łebie na początku Lipca, ale słuchając muzyki dźwięczącej z silników motocykli, które były dosłownie wszędzie, podczas drugiego pobytu pokochałam to miejsce na zabój. Miałam jechać na Woodstock z koleżanką, niestety nie dostałam wolnego w pracy, dlatego odbiłyśmy to sobie nad Bałtykiem <3

 Kolejny raz poszłam na wydmy, tym razem podobało mi się bardziej niż za pierwszym razem. Jednak lepiej iść na wydmy w temperaturze do 30 st, a nie sięgającej ok. 47...

Odwiedziłyśmy też fokarium, gdzie widziałyśmy pokaz karmienia fok. Byłam w fokarium na Helu i tutaj i uważam, że to miejsce jest lepsze :)

Byłyśmy także chwilę w domku dość specyficznym... sami zobaczcie :)


Mnie ta wizyta szczególnie nie ruszyła, jednak były osoby, które miały problemy z poruszaniem się w takim miejscu, nie będę opisywać, po prostu trzeba spróbować :)


Jako, że obydwie jesteśmy muzykami (ja-perkusistka, koleżanka- gitarzystka), postanowiłyśmy sobie zrobić "tatuaże"- serduszko z kluczy (wiolinowy i basowy), choć nie ukrywam, że myślę nad prawdziwym tatuażem z takim wzorem, może w innym miejscu. 


Było też wesołe miasteczko... Bo przecież Łeba pokazuje na każdym kroku, że atrakcji jest pełno... i to dla każdego.

Byłyśmy też w clubie Euphoria i szczerze przyznam, że po takiej reklamie, spodziewałam się czegoś więcej. Bawiłam się całkiem dobrze, jednak club jest malutki, niewiele miejsca na tańczenie, niewiele miejsca na cokolwiek.
  

I najlepsze na koniec...


Na zlocie było C U D O W N I E !!

Być w miejscu, gdzie wszyscy odnoszą się do siebie z uśmiechem... gdzie każdy interesuje się tym samym, gdzie każdy kołysze się i skacze do świetnej muzyki... RAJ, RAJ i jeszcze raz RAJ, a jeszcze lepsze w nim jest to, że pełen szatańskich maszyn. Niesamowite uczucie. Byłam tam tylko jeden dzień, niestety, nie mam własnej maszyny, mam nadzieję, że to się zmieni jak najszybciej, ale wierzcie mi... Nie chciałam stamtąd wychodzić, było świetnie. Polecam to każdemu, komu brakuje trochę dawki rocka, uśmiechu i wyluzowania. Mam nadzieję, że za rok też się załapię na to spotkanie!

A Wy? Jak spędzacie wakacje? :)

(przepraszam za jakość zdjęć- wszystkie były robione telefonem)





czwartek, 30 lipca 2015

Pieczarki z mozzarellą

Miałam ochotę na pizzę i lody wiśniowe, które leżą u mnie w zamrażalniku, dlatego postanowiłam poćwiczyć :D

Kocham mozzarellę, mogę ją jeść na słono i na słodko. Z owocami, warzywami, mięsem, grzybami...
Dzisiaj było 120 przysiadów z obciążeniem, 100 brzuszków, 70 min na rowerze stacjonarnym, więc chyba zasłużyłam na swoją dawkę mozzarelli <3

Pieczarki z mozzarellą
Składniki
 (nie podaje dokładnych proporcji, to zależy od Was, ja zjadłam tyle, ile widzicie na zdjęciu)

Pieczarki,
Mozzarella,
Warto dodać ziół, idealnie sprawdzi się oregano, ja byłam tak głodna, że o tym zapomniałam...

Przygotowanie:
Odkrawamy "nóżki" (ja je zjadłam z cukinią i sosem czosnkowym), do kapeluszy układamy mozzarellę, układamy na blaszce i wstawiamy do piekarnika.
Ja piekłam przez 10 min w temp. 180 st. (góra-dół), a później na 5 min włączyłam opcje grill (280st), żeby mozzarella się zarumieniła. Nie musicie czekać, aż piekarnik rozgrzeje się do tej temperatury. :)


Smacznego! :)

Moja porcja to ok:
20,6 g tłuszczu,
12,4 g węglowodanów,
28,8 g białka,
319 kcal.

poniedziałek, 27 lipca 2015

Pieczone jabłko

Przyznaje, że ostatnio mam ciężki okres jeśli chodzi o dietę... Ale czasem jeszcze powstaje coś, co mogę Wam pokazać!

Proponuję pieczone jabłko z płatkami owsianymi, mozarellą i płatkami migdałów, szczególnie na śniadanie :)


Składniki:
Jabłko,
Łyżka płatków owsianych,
1/4 mozzarelli, 
Odrobina płatków migdałów do posypania,
Cynamon.


Przygotowanie:
Jabłko wydążyłam, środek pokroiłam na mniejsze części.
Włożyłam do jabłka odrobinę tego co wydrążyłam doprawione cynamonem, na to grubszy plaster mozzarelli i płatków owsianych. Robię tak jeszcze raz, posypuje płatkami i wstawiam do piekarnika rozgrzanego do 180 st na 15 minut.

Smacznego!


Jedna porcja dostarczy ok.:
6.56 g tłuszczu,
25.94 g węglowodanów,
7.62 g białka,
185 kcal.

wtorek, 21 lipca 2015

Moj rekord!

Musze sie Wam czyms pochwalić, bo jestem dumna!
Bylo 100 km ale 300m przed domem bateria mi padla... 
W kazdym razie jestem strasznie szczęśliwa!
Najpierw jechalam w mocnym sloncu (dodatkowo ubralam sie na czarno...).
A później... Spotkaly mnie dwie burze, bardzo silne wichury i niesamowite ulewy. 
Raz sie porządnie przestraszylam bo za moimi plecami runelo drzewo, doslownie musnelo mnie po plecach... 

Pisze to bo chce Wam pokazac, ze MOŻNA!
Zaraz będziecie sobie mówić (ja nie moge bo nie mam czasu, nie mam kondycji, zdrowia...) 
Nikt nie każe Wam jezdzic przez tyle czasu, ale ruch to zdrowie i o tym pamiętajmy!
Ja tez mam chore kolano, opaska na nie, masc i w droge ;)

Czas byłby lepszy ale endomondo bylo włączone w przerwach, a jedna nawet byla dosyc dluga. 

Wyprzedzajac pytania, co ok. 20 km jadlam coś energetycznego (batoniki, lody...), wypilam 2 l wody, a ostatnie 40 km bylam na samej wodzie. 
Pozniej posilek po treningu. 

Następnym razem nie rusze sie bez spodni dostosowanych do roweru i porządnego siodełka...

W każdym razie...

Polecam, usmiech nie schodzi mi z twarzy. A mialam dzisiaj takiego lenia, ze chcialam przesiedziec caly dzien przed telewizorem. A Wy macie jakies swoje zyciowe rekordy? ;)

środa, 15 lipca 2015

Mielone z cukinią i pieczarkami

Szczerze przyznaje, że cukinia nigdy nie była moim faworytem... Mama dodawała ją do lecza, co nieszczególnie mi przypadało do gustu.
Dzisiaj w sklepie spotkałam piękny okaz i jakoś nie mogłam mu się oprzeć i tak powstało przepyszne danie, a ja pokochałam to warzywo. Poza tym sama sobie dzisiaj udowodniłam, że można robić rzeczy wykwintne z pospolitych produktów, bo właśnie na tym to wszystko polega. :)

Mielone z cukinią i pieczarkami

Składniki na jedną porcję:

5 plastrów cukinii (o grubości od 0,5 do 1 cm),
30 g mięsa mielonego,
Pół pomidora,
Ćwiartka cebuli,
Dwie średnie pieczarki,
Przyprawy (u mnie sól i imbir),
Oliwa z oliwek.

Przygotowanie:
Kilka kropel oliwy z oliwek rozprowadzam równomiernie na patelni i rozgrzewam. Układam plastry cukinii, dodaje pieczarkę, kawałki mielonego mięsa oraz cebulę. Chwilę podsmażam i dodaję pomidory, przyprawiam do smaku i duszę przez kilka minut.
Polecam dodac jakis ryż, kasze... I mamy pyszny obiad. 

Smacznego! 

Jedna porcja dostarczy Wam ok.:
19,27 g tłuszczu,
14,26 g węglowodanów,
7,04 g białka,
246 kcal.



A ja zachęcam do komentowania i obserwowania a przede wszystkim próbowania moich przepisów i wysyłania mi Waszych zdjęć! Chętnie je tutaj wstawię :)

e-mail: mrosik98@gmail.com

piątek, 10 lipca 2015

Czereśniowy zawrót głowy

Pamiętacie jagodowy zawrót głowy? Wywołał szał i w Waszych wiadomościach do mnie i w wyświetleniach. Dlatego chciałam Wam pokazać, że macie wieeelkie pole do popisu, wystarczy jagody zamienić innymi owocami! Eksperymentujcie!
A klikając TUTAJ przejdziecie do poprzedniej wersji tego dania :)


Czereśniowy zawrót głowy
Składniki:
Jeden mały jogurt naturalny, 
Garść czereśni bez pestek,
Łyżeczka żelatyny, 
5 łyżek wody. 

Przygotowanie: 
1. Żelatynę rozpuszczam w ciepłej wodzie. 
2. Jogurt, czereśnie i żelatynę krótko miksuje. 
3. Przekładam do miseczki i dodaje jeszcze trochę całych owoców. 
4. Schładzam w lodowce az stężeje.  
5. Na to układam świeże owoce jak na zdjęciu i zajadam.

Smacznego! 

Jedna porcja dostarczy ok.:
6,01 g tłuszczu,
55,59 g węglowodanów,
20,42 g białka,
344 kcal.


Zachęcam do komentowania, obserwacji, udostępniania. To bardzo motywuje do działania! :)

poniedziałek, 6 lipca 2015

Wakacje

Trochę mnie tu nie było i nie ukrywam, z dietą też sie na jakiś czas rozstałam. Zaczynajac na redukcji a kończąc na glutenie...
Ale mam zamiar wrocic do gry, tak jak wróciły z pewnością kilogramy (boje sie wejść na wage), nawet spodziewałabym się nawiązki...
Zaczęło sie niestety od tego, ze moja praca polega na robieniu deserów i wierzcie, ze ciezko jest wytrzymać caly dzień patrzac na te słodkości.
Przerwa tez wynikala z tego, ze wyjechalam z rodziną do Łeby.





Byłam juz w wielu miejscach nad morzem i musze przyznać, że Łeba jest piękna i przede wszystkim atrakcyjna dla młodych osób, jest wiele imprez, klubow, ale kazdy znajdzie tam cos dla siebie. 

Będąc tam kupiłam książkę "Dieta startowa" i zastanawiam sie nad zrobieniem sobie 4 tygodni diety właśnie z ta książka. Jeśli ktoś z Was ja czytał lub cokolwiek wie, chetnie poslucham opinii. 
E-mail: mrosik98@gmail.com
Jeśli zdecyduje sie ja przetestowac, bede Was o niej informować i wstawiać przepisy, ktore do niej tworzyłam. 

A Wy gdzies wyjezdzacie na wakacje? A moze juz byliscie? 
Jeśli jeszcze czekacie to życzę miłego wypoczynku! 


Post nie jest reklama

czwartek, 25 czerwca 2015

Pokaze Wam kawalek mojego swiata

Chyba nie trudno Wam stwierdzić, ze kocham gotować, dzisiaj mam "luzny" dzień, a w takie dni mam milion pomysłów na minutę co zrobic, co ugotowac itd. Dlatego mam tez chwile, by Was troche ze soba zapoznac.
Pokazuje Wam moja pasje, ktora z niepozornego wydarzenia, zawladnela moim zyciem.

Muzyka zawsze miala dla mnie ogromne znaczenie. Jak bylam mala spiewalam w szkole, za co przepraszam wszystkich, ktorzy musieli mnie słuchać, nie wiedzialam wtedy, ze robie Wam taka krzywdę ;) 
Jak mialam 11 lat, zalozylam ze znajomymi zespol, w ktorym spiewalam, chyba nie muszę tlumaczyc, jak to wygladalo...
Spiewalam tam piosenki happysadu, czy innych tego typu zespołu, ale bardziej mnie ciągnęło do perkusji. 
Rok pozniej (gdy miałam 12 lat) poprosilam rodziców o perkusje i lekcje gry na instrumencie. Niestety uznali to za chwilowa zachcianke i w zasadzie, zabronili mi halasowac. 
Dlatego bez ich wiedzy zapisalam sie do orkiestry (gram w niej do teraz) i dzieki temu moglam uczeszczac na lekcje na instrumencie. Uzbieralam przez ten rok pieniadze na zestaw (nie wydalam wtedy ani grosza i robilam kolczyki, ktore sprzedawalam). 
Gdy minal ten czas przyszlam do rodzicow i powiedzialam, ze od roku gram na perkusji, uzbieralam pieniadze i jutro zamawiam perkusje, ktora juz sobie wybrałam. (pdp z5). Byli w szoku. 
Czasem przeszkadza im halas, ale teraz częściej chwala sie, jak gra ich corka i dzieki temu, ze sie do mojej pasji przekonali, moge liczyc na ich pomoc. 
Dzieki muzyce poznalam tylu wspanialych ludzi, ze sama sobie zazdroszcze. Mam przyjaciol, a szczegolnie dwie przyjaciolki, z którymi część nici porozumienia zajęła wlasnie muzyka, za co dziekuje <3
Co oczywiście nie znaczy, ze mam znajomych tylko z tych kręgów. Kocham wszystkich moich przyjaciol tak samo, tych z piaskownicy i tych ze szkoly muzycznej ;)

Dlaczego Wam to napisalam? 
Tak wlasciwie, nie chcialam nigdy tego pisać, bo po co, ale moze kogos ta zainspiruje? Do celu trzeba caly czas dążyć. Pomimo, ze czasem zostajemy sami. Rozwijajcie swoje talenty bo to one Was ksztaltuja! :) 

A to piekne zdjecie zrobil moj kolega fotograf podczas koncertu charytatywnego 

https://m.facebook.com/profile.php?id=307798772625432

Wskakujcie szybko na Jego profil i lajkujcie, zeby byc na bieżąco, bo zdolny z niego chłopak. ;)


Milego dnia :)

Ciastka kokosowe z amarantusem

Po robieniu mleka kokosowego zostal mi kokos, szkoda wyrzucić, a ja miałam ochotę na jakieś ciastka i tak powstała moja wersja kokosanek. Pierwszy raz nieskromnie napisze, ze moim zdaniem sa idealne.

Kokosanki z amarantusem


Składniki:
Wiorki pozostałe po robieniu mleka kokosowego PRZEPIS NA MLEKO KOKOSOWE,
Niecale pół szklanki amarantusa ekspandowanego (można zamiast tego dodać na przykład płatków owsianych, czy wiecej mąki),
Jedno jajko,
2 płaskie łyżki ksylitolu (lub według uznania substancji słodzącej),
Niecałe pół szklanki mąki (ja użyłam uniwersalnej z schara, bo musze do czegoś ja wykorzystać).

Przygotowanie:
1. Ubijam białko z cukrem.
2. Dodaje żółtko, kokos i amarantus, nadal miksuje.
3. Dodaje tyle mąki by ciasto bylo w miarę zwarte i mieszam dokładnie łyżką.
4. Wykładam na blaszkę wysmarowaną olejem.
5. Piekę 15 min w temperaturze 180 stopni z termoobiegiem, a później 5 min w temperaturze 170 stopni, również z termoobiegiem.


Będąc na redukcji możemy sobie od czasu do czasu pozwolić na takie ciasteczka jako śniadanie, jednak wszystko z umiarem.
Smacznego! ;)


Post nie jest reklamą produktu.

Jak zrobić mleko kokosowe w domu?

Szczerze nie wiedziałam, ze mleko kokosowe można zrobić w domu. Ale poczytałam trochę i jest to tak tanie i tak banalne, że nie mogłam nie spróbować, oczywiście trochę po swojemu. ;)
Kocham mleko krowie, jednak postanowiłam, ze dzięki mojemu odkryciu domowego sposobu na kokosowy, raczej odstawie je całkowicie ;)


Domowe mleko kokosowe



Składniki:
Ok 80g wiórków kokosowych,
Ok. 600 ml wody.

To ile użyjecie wody i kokosa zależy od tego, jakie chcecie uzyskać mleko i ile go ma być.  Ja podaję swoje proporcje.

Przygotowanie:
1. Wiórki zalewam ciepła, przygotowaną wodą, najlepiej na noc.
2. Wlewam je do kielicha miksera lub blendera i miksuję przez dłuższa chwilę na najwyższych obrotach.
3. Mleko przelewam do dzbanka, oddzielając dokladnie wiorki od wody (ja to robię na drobnym sitku, możecie użyć nawet gazy).
4. Pozostałe wiorki zalewam odrobiną powstałego mleka i znowu miksuje, znowu odcedzam i jeszcze raz powtarzam całą czynność.

Przepis jest bazą, możecie dodawać do mleka orzechów, ziół, cukru...
Ja podczas trzeciego miksowania dodaje łyżkę ksylitolu, a raz dodałam świeżej melisy. Pychota <3

Po jakimś czasie na mleku na górze utworzy coś na wzór skietanki, czyli ta gęsta część mleka ;)

środa, 24 czerwca 2015

Jagodowy zawrot glowy

Przychodze dzisiaj z tak pysznym dla mnie śniadaniem, ze musialam je tutaj dodac pomimo wszystko.
W wersjach roboczych mam jeszcze trochę przepisow, ale niestety siostra zabrala mi aparat na amen. I chyba przez to, mozliwe, ze skoncze pisanie, bo nie mam czym tego dokumentować... Mam nadzieje, ze uda mi sie cos wymyślić, bo głowa caly czas pelna dietetycznych pomyslow. :D

Jagodowy zawrot glowy:


(zdjęcie niestety z telefonu)

Skladniki: 
Jeden mały jogurt naturalny, 
Garść jagód, lub kilka lyzek konfitury z tych owoców, 
Łyżeczka żelatyny, 
5 łyżek wody. 

Przygotowanie: 
1. Żelatynę rozpuszczam w ciepłej wodzie. 
2. Jogurt, jagody i żelatynę krótko miksuje. 
3. Przekładam do miseczki i dodaje jeszcze trochę calych owocow. 
4. Schladzam w lodowce az stężeje.  
5. Przyzdabiam konfitura. 

Derser idealny na sniadanie <3 
Jest puszysty i szczerze mówiąc mi może zastapic budyń, ktory kocham, choc smakuje inaczej.  

Taka porcja dostarcza: 
5.5 g tłuszczu, 
22.5 g weglowodanow, 
9.56 g bialka, 
170 kcal. 


Smacznego! ;)

czwartek, 18 czerwca 2015

Placuszki jaglane z czereśniami

Dzisiaj miałam ochotę na coś naleśnikowego. Dlatego powstały takie placuszki :)
Bo na diecie powinniśmy jeść to co wcześniej, tylko odpowiednio przygotowane.
I powiem Wam, że są lepsze niż te mączne, które robiłam do tej pory. Skórka, która powstanie podczas smażenia będzie lekko chrupiąca a środek bardzo miękki, finezja <3
Takie dania najlepiej jeść na śniadanie :)

Placuszki jaglane:
Składniki na placuszki:
Pół szklanki kaszy jaglanej,
Łyżeczka ksylitolu (lub według uznania substancji słodzącej),
Jedno jajko,
Woda,
Pół łyżeczki oleju kokosowego (opcjonalnie)

  1. Kaszę jaglaną płuczę na sicie najpierw zimną wodą, a później wrzątkiem. Przesypuje do garnuszka, zalewam podwójną ilością wody i gotuje do miękkości.
  2. Gdy kasza jest gotowa odstawiam ją na chwilę, w tym czasie do kielicha miksera (czy blendera) wbijam jedno jajko, dodaje cukru, oleju kokosowego i dodaje kaszę.
  3. Miksuję na gładką masę.
  4. Powstałe ciasto wylewam na rozgrzaną patelnię wysmarowaną minimalną ilością oleju rzepakowego. 
Ciasto pomimo, ze będzie gęste, na patelni będzie dosyć lejące, dlatego nie róbmy zbyt grubych placuszkow i wydłużmy czas smażenia ;)

Ja moje placuszki podałam z jogurtem naturalnym i czereśniami. 

Smacznego! :)

środa, 17 czerwca 2015

Budyń z komosy ryżowej. Bez mleka, bez glutenu...

Codziennie śniadania przygotowuje wieczorem, bo rano nie mam na to czasu. Ewentualnie czasem robię pierwsze śniadanie, jednak dzisiaj postanowiłam, że na dobry początek dnia, zaserwuje sobie jutro taki oto budyń:

Budyń z komosy ryżowej:

Składniki:
Pół szklanki komosy ryżowej,
Jeden średni banan, 
Łyżeczka cynamonu,
Odrobina wody,
Sok z połówki cytryny.

1. Komosę ryżową przepłukuję na sicie, później chwilę prażę na patelni, a następnie gotuje do miękkości w podwójnej ilości wody.
2. Do kielicha miksera (lub blendera) wsypuje pokrojone w drobne części banany, dolewam na początek tylko tyle wody, by zakryć ostrza, dosypuje cynamonu i wyciskam sok z cytryny.
3. Całość miksuję i wykładam do miseczki. Ja moje ozdobiłam konfiturą z jagód i posypałam delikatnie amarantusem ekspandowanym. 
Budyń nie jest aksamitny :)

Smacznego! :)

Nie wiem co się się ze mną dzieje, ale nienawidziłam cynamonu, a teraz dodaje go do niemal wszystkiego i zachwycam się jego smakiem. Nie powinno tej przyprawy brakować w naszych fit-śniadaniach, ma niesamowite właściwości. :)

wtorek, 16 czerwca 2015

Liebster Blog Award

Zostałam nominowana przez: http://nicolabrychcy.blogspot.com/2015/06/liebster-blog-award.html do LBA.

Zacznę od tego czym to jest, bo sama na początku nie bardzo wiedziałam :D

Zabawa polega na tym, że nominujemy blogi do LBA w ramach za uznanie za wykonaną pracę na danym blogu. Czyli po prostu dajemy do zrozumienia, że blog jest dobry. 
Do LBA nominuje się blogi z małą liczbą obserwatorów, dzięki takim nominacjom każda ze stron zyskuje kilku widzów, ale myślę, że przede wszystkim chodzi o zabawę.
Osoba, która mnie nominowała, na swoim blogu podała pytania, na które w ramach nominacji muszę odpowiedzieć.

Nominowała mnie również http://vikmint.blogspot.com/, dlatego odpowiem również na jej pytania w tym poście:

Zaczynamy!

Odpowiedzi:

1.Co skłoniło cię do założenia bloga?
Do założenia bloga skłoniła mnie moja chęć zmiany. O blogowaniu marzyłam już wcześniej, ale jakoś nigdy się za to nie zabierałam. Aż stwierdziłam, że trzeba się za siebie wziąć i przy okazji pomóc w tym innym; dzielić się tym, czego zdołałam się dowiedzieć. Teraz zastanawiam się nad poszerzeniem tematyki bloga. 2.Ulubiony blog?
Pytanie jest o jeden, jednak ja podam dwa, które odwiedzam bardzo regularnie, czasem częściej niż mój. :)
3.Co sprawia, że się uśmiechasz?
Jest wiele rzeczy, które wywołują uśmiech na mojej twarzy. Z pewnością kontakty z innymi, gra na perkusji, muzyka, relaks. A nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego ile radości dają Wasze pozytywne komentarze. Czasem jak mam zły dzień i widzę nowy pozytywny komentarz to od razu wszystko się zmienia! Cudownie jest wiedzieć, że nasza praca się komuś podoba.
4.Czym się interesujesz? 
Przede wszystkim interesuje się muzyką, chodzę do szkoły muzycznej, gram na perkusji, bardzo interesuje mnie też kuchnia, co pokazuje na tym blogu. Poza tym zainteresowanie wzbudza u mnie makijaż, jazda na rowerze, motocykle, które bardzo kocham i szybkie samochody :)
6.Potrafisz gotować?
Czy potrafię gotować powinni oceniać Ci co jedzą moje potrawy. Ja jedynie mogę powiedzieć, że kocham gotować i kocham zarażać tą miłością.
7.Kim chcesz zostać w przyszłości?
Dobre pytanie... Jestem na etapie, w którym się intensywnie nad tym zastanawiam. Jednak w szeregu moich zainteresowań jest administracja, prawo, kosmetologia czy medycyna (taka mała rozbieżność :) ).
8.Co blogowanie wniosło do twojego życia?
Dzięki blogowaniu łatwiej jest na diecie. Czasem, gdy przychodzą myśli "po co ci to odchudzanie, przestań", przychodzą kolejne "przecież prowadzisz bloga, wstawiasz przepisy, motywujesz innych... Co masz teraz zmienić tematykę bloga, czy swoje nastawienie?" I wtedy szybko wracam do gry :D
9.Miałaś/eś już swój "kryzys blogowy"?
Nie miałam. Dodaje posty, gdy mam czas i ochotę, nie dodaje nic tylko po to, żeby mieć jak najwięcej. Cieszą mnie obserwacje, odwiedziny, czy komentarze, jednak nie mam aż takiego parcia na popularność :)
10.Czy to twój pierwszy blog?
Tak :)

Pytania od Vikmint:
1. Co chciałabyś robić w życiu?
Coś, co będzie mi sprawiało przyjemność, a co to będzie, okaże się za jakiś czas.2. Masz jakieś marzenia?
Mam mnóstwo marzeń, między innymi chciałabym kiedyś skoczyć ze spadochronem, założyć w przyszłości rodzinę, napisać dobrze maturę, skończyć dobre studia, marzę również by moja rodzina i bliscy byli zawsze zdrowi i szczęśliwi.3. Ulubiony artysta ?
Nie mam ulubionego artysty, w mediach pojawiają się postaci, które po prostu czasem przekonują mnie bardziej, czasem mniej.4. Jak długo piszesz bloga?
To już będzie chyba trzeci miesiąc.5. Gdzie zamieszkasz gdy dorośniesz / gdzie chciałaś mieszkać gdy będziesz dorosła ?
Nie wiem, ale nie wykluczam opcji wyjazdu za granicę :)6. Jak spędzasz wolny czas ?
Odpoczywam, spotykam się ze znajomymi, gram na perkusji, gotuje, jeżdżę rowerem...
7. W blogowaniu uwielbiam ?
To, że mogę zamieszczać tutaj co mi się podoba i sprawia mi to przyjemność :)8. Co sprawia ci przyjemność ?
Całe moje życie sprawia mi przyjemność :)9. Życie to ........
Zbiór losowych zdarzeń i naszych reakcji na nie :)10. Opisz siebie w 4 zdaniach
Niestety bywam osobą konfliktową. Uwielbiam gotować, jeździć rowerem, spotykać się z przyjaciółmi, czytać książki, grać na perkusji. Jestem wielbicielką zarówno muzyki klasycznej i metalu. Uwielbiam szybkie samochody, czy motory, nie mogę się doczekać zdania prawa jazdy.
:)

Nominuję:
http://kosmetmag.blogspot.com/
http://modavsuroda1.blogspot.com/

Pytania do Was:
1. Czym się zajmujesz?
2. Co jest dla Ciebie w życiu najważniejsze?
3. Czego oczekujesz po blogowaniu?
4. Co daje Ci blogowanie?
5. Co robisz w wolnym czasie?
6. Czy umiesz gotować?
7. Jakie jest Twoje największe marzenie?
8. Co najbardziej lubisz robić?
9. Jak wygląda Twój dzień?
10. Twój ulubiony przedmiot w szkole.


Dajcie znać, gdy odpowiecie na swoich blogach :)



poniedziałek, 15 czerwca 2015

Kurczak po meksykańsku, a może leczo?



Od razu przechodzac do rzeczy:
Kurczak po meksykańsku, można powiedzieć, że jest to też leczo :) Jak zwał, tak zwał.
Propozycja dietetyczna <3



Składniki:
Pierś z kurczaka,
1,5 papryki (ja użyłam czerwonej, ale ładniej będzie danie wyglądać, jeśli użyjecie kolorowych),
4 średnie pomidory,
Łyżka koncentratu pomidorowego,
10 pieczarek,
1 cebula, 
4 ząbki czosnku,
Puszka czerwonej fasoli,
Łyżeczka oliwy z oliwek,
Pieprz, imbir, papryka ostra, szczypta soli.

Przygotowanie:
1. Pomidory zalewam wrzątkiem, żeby później je obrać.
2. Pieczarki kroje w ćwiartki, paprykę w grubszą kostkę, a cebulę w półksiężyce. 
3. Na patelni smażę kurczaka, którego przyprawiam do smaku, po chwili dodaje pieczarki, później cebulę.
4. W niewielkiej ilości oleju w garnku smażę paprykę doprawioną papryką ostrą. Po chwili dodaję zawartość patelni i dodaje pokrojone ząbki czosnku. Duszę przez 10 min.
5. W tym czasie obieram pomidory i kroje je w dosyć drobną kostkę.
6. Dodaje pomidory, fasole oraz koncentrat i gotuję, jeśli macie dużo wody, nie przykrywajcie garnka, powinno to odparować. Im dłużej dusimy, tym bardziej aromatyczne będzie.

Jedna porcja dostarczy Wam mniej niż 300 kcal,
Smacznego! :)